Krótki powrót do dzieciństwa ;-)

przez |

23 lata na karku. Niby dorosły ze mnie człowiek. No, metrycznie – faktycznie, dorosły. Ale nawet dorosły czasami musi się pobawić, zrobić coś dziecinnego.

W myśl tej zasady, ściągnąłem sobie emulator gier na platformę NES (u nas Pegasus), po czym załadowałem to, czego poszukiwałem przez całe dzieciństwo, a czego nie mieli ani na targowiskach, ani w normalnych sklepach – gry z Królikiem Bugsem!

Na Pegasusa wydano dokładnie dwie gry z Bugsem w roli głównej, Bugs Bunny Crazy Castle i Bugs Bunny’s Birthday. Zginąwszy niezliczoną ilość razy, obydwie gry przeszedłem – jak na Pegasusowe gierki, te z Bugsem były dość trudne. W Crazy Castle po przejściu wszystkich 61 poziomów oczom moim ukazała się przesłodka scenka:

No patrzcie, to Bugs jednak miał dziewczynę! A przez wszystkie filmy (przynajmniej te dostępne u nas na VHS-ach po przemianach ustrojowych) zgrywał singla! A ponieważ ja jestem ciekawski człek, zajrzałem do Internetu po raz kolejny. Natknąłem się na bloga prowadzonego przez jakąś dziewczynę, zatytułowanego Bugs Bunny dla trochę zbyt dorosłych fanów, a tam wpis… poświęcony relacjom damsko-męskim. Co ja tam wyczytałem… najpierw wredna Mrs Bugs Bunny, potem Daisy Lou, Honey Bunny (z tą wytrzymał 56 lat i dopiero przed Kosmicznym Meczem wzięli ślub, po czym zaraz się rozwiedli z winy Warner Bros. 😛 ), i wreszcie Lola Bunny. Wróciwszy do Googla, znalazłem jeszcze dwie – Bonnie Bunny i i Lola Belle Bunny. Sześć lasek! Ten to tych towarów nawalił…

Dalsze przeglądanie Googla przyniosło następujące odkrycia:

– scenka z Family Guy, w której Bugs Bunny ostatecznie oddaje ducha, ustrzelony przez Elmeła Dżej Fada

– Duffy Duck też znalazł sobie ukochaną – ale jedną, nie sześć! 😛

– zniesmaczenie faktem, że w Looney Tunes Show praktycznie wszystkie postaci spierdolili wizualnie… teraz przypominają zwierzątka z Happy Tree Friends – wszystko takie na siłę wygładzone, wyczyszczone, sterylne jak jasna cholera. Tylko Yosemite Sam wygląda jeszcze w miarę normalnie. Friz Freleng się w grobie chyba przewraca.  Tyle dobrego, że nie powtórzyli błędu Disneya, tworząc Looney Tunes 3D, bo chyba bym ich posiekał tępym nożykiem do łaskotania żab po dupie.