Konfederacja, czyli kolejna partia, która postanowiła ukisić się we własnym sosie

przez |

Odnoszę wrażenie, że ugrupowanie o nazwie Konfederacja stało się kolejną partią, która postanowiła ukisić się we własnym sosie. A może w internetowej sferze działalności Konfy zbyt dużo do powiedzenia ma Ruch Narodowy i jego zwolennicy. Skąd taki wniosek? A no stąd, że dosłownie przed chwilą za komentarz krytyczny wobec Ruchu Narodowego otrzymałem bana, i to od razu w dwóch miejscach – na grupie „KONFEDERACJA – forum sympatyków” oraz na partyjnym fanpejdżu.

Zresztą zauważyłem na profilach powiązanych z Konfederacją (ale nie z konkretnymi politykami np. Partii KORWiN/Wolność) tendencje do tępienia z całą mocą wszystkiego, co administratorom lub moderatorom „zapachnie przez lewą dziurkę”. Krytyka Ruchu Narodowego często nagradzana jest co najmniej wyciszeniem a niejednokrotnie – jak to się właśnie stało w moim przypadku – również banem. Podobnie zresztą jak na przykład pozytywne wypowiedzi na temat strajków w obronie praw kobiet, praw osób nieheteronormatywnych i innych ważnych spraw podnoszonych przez bardzo szeroko rozumiane „lewactwo”.

Nie pisałbym teraz tego posta, gdyby nie ban na wspomnianej grupie, która nie jest pierwszą lepszą grupką założoną przez jakichś gimbusów, tylko grupą w skład administracji której wchodzą takie prominentne osobistości jak Tomasz Grabarczyk czy Witold Tumanowicz. Jest to zatem miejsce dla internetowej sfery działalności partii Konfederacja dość istotne, gdyż ma zrzeszać sympatyków tego ugrupowania. Przypominam, SYMPATYKÓW, nie zaś bezkrytycznych fanatyków.

Przypomnę również, że ban na grupie jakoś dziwnie skorelował się czasowo z banem na partyjnym fanpejdżu. Wnioskuję zatem, iż w jednym i drugim miejscu wlepiła mi go radośnie i z satysfakcją jedna i ta sama osoba.

Drodzy konfederaci, ja rozumiem, że elementy szkodliwe trzeba odsiewać, ale na litość boską, banowanie za jakieś przejawy krytyki czy popierania mitycznego „lewactwa” (no bo każdy krytykujący Ruch Narodowy z automatu staje się „lewakiem”, prawda?) to już gruba przesada…