Po czym poznać prymitywa?

przez |

Na lokalnej grupie wyraziłem tylko swoje zdanie na temat raczej średnio atrakcyjnego wyglądu kolejnego kościoła radośnie przez kogoś postawionego w mojej dzielnicy (Katowice, dzielnica Ligota-Panewniki). Nawiasem mówiąc, inni dysputanci słusznie zwrócili uwagę, że aby kilku uśmiechniętych panów w habitach mogło sobie postawić świątynię w stylu cholerawiejakim, żeby zrobić na nią miejsce, specjalnie wcześniej sprzątnięto stamtąd niewielką stadninę koni. Stadniny więc nie ma, dzieci sobie na konikach nie pojeżdżą, nie pobędą ze zwierzątkami, konie wywieziono diabli wiedzą gdzie… i postawiono kolejny na cholerę komu potrzebny nieprzeciętnie kiczowaty kościółek. Mimo że paręset metrów dalej już jeden stoi, od stu z kawałkiem lat.
No więc wyraziłem swoje zdanie na temat wyglądu nowopowstałej, co najmniej równie pokazowej i pustej w środku jak świebodziński Chrystus i wiara większości “katolików” świątynieńki. A tu jakiś anonimowy krajan postanowił wyłożyć w odpowiedzi kwiat swoich myśli. No cóż… pokazał ów jegomość, na co go stać, szkoda tylko że to chyba już szczyt jego możliwości intelektualnych. 🙂
Mógłbym spokojnie zatytułować tego screena: “Po czym poznać prymitywa?”. A poznać choćby po tym, że wszędzie widzi jakieś mityczne “lewactwo”, i koniecznie musi przy tym walnąć jakiegoś bluzga i opcjonalnie, nad klawiaturą tocząc pianę z pyska, napisać coś z włączonym capslockiem.