Parę paradoksów ze wschodniej Europy

przez |

W tym wpisie chciałbym zwrócić uwagę na parę paradoksów, które dostrzegłem w stosunkach Polski z państwami Europy Wschodniej.

Litwa – cała masa antypolskich wystąpień i działań zarówno ze strony władz Litwy (wciąż nie realizuje się tam postanowień traktatu z początku lat 90-tych, tego słynnego dokumentu, który określa m. in. zasady podwójnej pisowni nazwisk, nazw ulic itd.), Polacy mieszkający w tym kraju regularnie dostają tam po dupie. A mimo to Polska broni litewskiej przestrzeni powietrznej, bo Litwa sama się obronić nie potrafi, właściwie to nawet nie posiada własnej armii.

Ukraina – wiadomo, banderland level extreme. Banderowcy regularnie przekłamują historię, ukrainizują (czy raczej banderyzują) mieszkających tam młodych Polaków, jak ktoś się wychyli – zastraszają ich, organizują akcje o charakterze jednoznacznie antypolskim, jednocześnie prosząc Polskę o pomoc humanitarną i wsparcie w wojnie z Rosją. Polska oczywiście posłusznie te wszystkie polecenia wykonuje…

Białoruś – Polska krzyczy, że Polacy mają tam źle, że są ciemiężeni przez białoruskie władze, itd. A nie dalej jak parę miesięcy temu oglądałem program dokumentalny zrealizowany przez tamtejszy Związek Polaków na Białorusi (ten legalny, uznawany przez władze), w którym nasi rodacy… skarżą się na złe traktowanie przez Warszawę i wpieprzanie się w ich sprawy, które mają się wcale nieźle.

Wniosek? Polityka Polski wobec krajów Europy Wschodniej oraz mieszkających w tych państwach Polaków jest co najmniej nieprzemyślana, żeby nie powiedzieć – po prostu głupia.

Narazie tyle.