Ciekawa inicjatywa Google i kolejne kilka przemyśleń

przez |

Portal Dobre Programy opublikował właśnie newsa dotyczącego ciekawej inicjatywy „Boga Internetu”, czyli Google. W skrócie, pomysł internetowego giganta polega na tym, że użytkownicy zirytowani wyświetlanymi przez Google AdSense reklamami mogliby je wyłączyć, wpłacając na rzecz twórców stron internetowych jakąś skromną sumkę pieniędzy między 1 a 3 dolary. Po tym, zamiast reklamy, wyświetlane byłoby podziękowanie za wsparcie danej strony.

Pomysł spotkał się z mieszanymi reakcjami, część użytkowników popiera ideę, część z kolei narzeka, że reklama zamiast po prostu zniknąć będzie zastąpiona czymś innym, co równie jak ona będzie szpeciło stronę. No, do tego jeszcze kwestia pod tytułem żeby rozwiązanie u użytkownika działało, musi on posiadać konto w Google.

Przy okazji dyskusji nad tym rozwiązaniem uaktywnili się – a jakże – również użytkownicy, którzy ani nie mają zamiaru wspierać finansowo twórców stron www, ani nie chcą mieć wyświetlanych reklam i w celu ich zablokowania używają AdBlocka czy innych narzędzi. Ujmując rzecz dosadnie – ludzie wyznający zasadę „skoro wlazłem na twoją pieprzoną zasraną stroniczkę to mam prawo żądać, żeby nie było na niej reklam, ty pieroński chapolu!”.

I to jest chyba najbardziej ograniczona umysłowo a przy tym najwięcej żądająca i najmniej dająca od siebie grupa użytkowników Internetu.

Ci ludzie nie rozumieją jednej rzeczy – nigdy nigdzie nie było i nie będzie nic za darmo. Wszystko generuje jakieś koszta, które ktoś musi ponieść. Tak samo jest z Internetem. Wchodzisz na stronę, przeglądasz ją, czytasz, komentujesz, ściągasz coś. Nikt Ci nie każe przy tym wyjmować portfela i wyciągać gotówki. Wydaje się, że strona, którą właśnie odwiedzasz, dała Ci swoją treść za darmo…

Nic bardziej mylnego. Za wszystko trzeba płacić, może niekoniecznie gotówką, ale jednak. Dla wydawcy serwisu internetowego, poza ewentualną płatną subskrypcją, źródłem dochodów są wyświetlane na niej reklamy. Wyświetlenie reklamy z kolei stanowi formę zapłaty za otrzymaną przez użytkownika treść, jaką właśnie przeczytał, wysłuchał czy obejrzał. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, że oglądając treści w Internecie płacą za to – nawet mimo iż zawartość portfela pozostaje nienaruszona.

Niestety, jak już wspomniałem wcześniej, istnieje duża i ciągle rosnąca grupa osób, która w pewnym sensie okrada dostawców treści publikowanych online. Tak, to jest kradzież! No bo jak inaczej nazwać sytuację, gdy dostajesz coś – np materiał wideo lub ciekawy artykuł – i odmawiasz wydawcy należnej za to zapłaty? (zapłatą jest tu wyświetlenie reklamy, z której przecież wydawca ma zysk i środki na dalszą działalność serwisu – nie musisz nawet na tę reklamę patrzeć ani klikać, ważne że się w ogóle wyświetliła, a na konto wydawcy powędrowały te ułamki groszy, bo średnio jedno wyświetlenie właśnie tyle generuje)

Pod artykułem na DP można nawet przeczytać komentarze, których autorzy zarzekają się, że w dalszym ciągu będą blokować reklamy – wszystkie i wszędzie – a twórcom serwisów www nie przekażą złamanego grosza. No bo po co płacić (obojętnie w jakiej formie), skoro można nie płacić?

A ja zapytam inaczej – po co być uczciwym, skoro można zostać złodziejem?

Będę nazywał rzeczy po imieniu – przeglądanie strony i blokowanie absolutnie wszystkich reklam (włącznie z nieinwazyjnymi statycznymi bannerami – ja rozumiem, pop-upy i pływające flashe mogą irytować, ale blokowanie statycznego bannera w gif-ie czy jpg to już moim zdaniem przesada) to kradzież. Tak, kradzież! Dlatego, że bierzesz coś, co kosztowało kogoś innego sporo pracy i wkładu finansowego – i nie płacisz. Jesteś więc złodziejem.

Takim właśnie złodziejom życzę, aby ktoś właśnie w taki sam sposób kiedyś potraktował ich. Może wtedy zrozumieją, jak się czuje człowiek okradany z należnej mu zapłaty, i przemyślą sobie to i owo.