Współczesna historia jednej z dzielnic na przedmieściu Katowic w pigułce

przez |

Dawno, dawno temu:
W mieście zaczęło robić się tłoczno. Coraz więcej mieszkańców pomyślało o przeprowadzce na przedmieście. Wyczuli to deweloperzy, dlatego (według prawdopodobnej wersji zdarzeń) posmarowali rączki komu trzeba, następnie wykupili tereny, wycięli kawał lasu i postawili tam rzędy domków szeregowych, blokowiska, itd.

Trochę lat później:
Na przedmieściu też zaczęło robić się tłoczno. Coraz więcej mieszkańców pomyślało o przeprowadzce na, hm… już nie na przedmieście tylko na gdziekolwiek, byle dalej od miejskiego szumu a bliżej przyrody. Wyczuli to deweloperzy, dlatego (według prawdopodobnej wersji zdarzeń) posmarowali rączki komu trzeba, następnie wykupili kolejne tereny, wycięli kolejny kawał lasu i postawili tam rzędy domków szeregowych, blokowiska, itd.

Jeszcze później:
Tam również w pewnym momencie zaczęło robić się tłoczno. No cholery można dostać! Coraz więcej mieszkańców pomyślało o przeprowadzce na, hm… już zdecydowanie nie na coraz bardziej przypominające centrum miasta przedmieście, tylko na gdziekolwiek, byle dalej od miejskiego szumu a bliżej przyrody. Wyczuli to deweloperzy, dlatego (według prawdopodobnej wersji zdarzeń) posmarowali rączki komu trzeba, następnie wykupili kolejne tereny, wycięli kolejny kawał lasu i postawili tam rzędy domków szeregowych, blokowiska, itd.

Kiedyś tam w przyszłości:
Deweloperzy załamani. Nie ma już gdzie bloków stawiać, bo wszystko zajęte. Hm, a może by tak wyburzyć któreś osiedle i zasadzić tam las…?