śmierć
Nowe informacje dot. śmierci Magdaleny Żuk?
Jeden z niewielu wnoszących coś w tej sprawie postów z grup facebookowych – wklejam tutaj:
Kochani tak jak obiecałam Wam 2 dni temu materiały jakie znalazłam dotyczące śmierci Madzi oraz całej jej tragicznej historii przesyłam poniżej.Niestety jest tego tak wiele,że będę musiała dodawać dziś pojedynczo posty za co z góry Przepraszam.Nie będzie tu 5 czy 6 zdań.Mimo to zachęcam do przeczytania tego wszystkiego.Dla zainteresowanych mogę wysłać na priv wszystko w całości.Zaczynamy!
Znalezione…Osobiście napisałem do Rainbow Tours na BOK oraz do rzecznika prasowego Pana Swiderskiego protest na przedwczesne i bezpodstawne oświadczenie rzecznika,że Magda popełniła samobójstwo.Wezwałem RB do szczegółowego wyjaśnienia działań i roli ich egipskiego rezydenta oraz działań podjętych przez RB na miejscu.Do dziś nie otrzymałem odpowiedzi.Dziś w nocy wysłałem szczegółową i obszerną analizę filmów tu opublikowanych zwracając uwagę na zachowanie lekarza w czepku,rezydenta czyli człowieka w niebieskiej misiowej bluzie i człowieka w koszuli w paski.Konkluzją było moje stwierdzenie,że w tej drugiej sali operacyjnej pełnej cywili Magdzie wypatroszono lub nafaszerowano przewód pokarmowy Magdy za pomocą narzędzi typu kolonoskop,sonda,endoskop,które były wnoszone i wynoszone na i z obu sal.W jakim celu?Aby przygotować ją do dalszego przemytu albo do zlikwidowania przez wyrzucenie z okna…dalej….Wyrasta nam nowy “bohater” Kamil C. ps. Złoty.To on w 30 se. rozmowy z Magdą dzwoni do Markusa.Wspólnie z Markusem odwoził Magdę na lotnisko do Katowic a dzień później wyjechał do Pragi skąd wykonał wspomniane połączenie.28 kwietnia po północy wyleciał z Pragi do Hurghady.Jest widoczny na nagraniu ze szpitala.Kamil był chłopakiem nieżyjącej Karoliny Kaczorowskiej,którą kilka razy uderzył i groził jej,że jak z nim zerwie to zabije jej rodziców.Karolina raz nawet wysłała mamie zdjęcie podbitego oka.Zdjęcie ujawnił Rutkowski. Matka Karoliny mówiła ze jej nowi znajomi zachowują się jak z sekty.Na fb Kamil C. oraz Michał R. mają w zdjęciach profilowych jakieś dziwne zwierzęta a Maciej S. pisał coś o zabijaniu dziewic.Kamil na fb nie używa nazwiska tylko ps Kamil Złoty.W styczniu ub r Karolina zabrała Kamila i kilku znajomych do Karpacza.Po kilku dniach zabawy znajomi wrócili do Wrocławia a ona została sama z Kamilem.Gdy doszło miedzy nimi do kłótni on wyjechał a Karolina po kilku godz odebrała sobie życie.Osoba która weszła do jej mieszkania po jej śmierci i wyniosła cenne ubrania,biżuterię oraz ponad 400 tys zł w gotowce miała klucze do mieszkania.Jak myślicie,jest możliwe by partner dziewczyny miał klucze do mieszkania swojej partnerki???TERAZ WAŻNE!!!!!!!W samolocie do Egiptu Magda była adorowana przez 2 Polaków z Wrocławia którzy również lecieli na wczasy.Są oni znajomymi Kamila C. i Michała R. a jeden z nich był z Kamilem na wyjeździe w Karpaczu.Odkryliśmy również wpisy Magdy na stronie fly4fre odnośnie sprzedaży biletów z powodu niechęci chłopaka na lot.Gdy znalazł się chętny to napisała,że chłopak zmienił jednak zdanie i jednak poleci z Nią.Ostatni jej wpis dotyczył nieważności paszportu chłopaka ale już nie będzie niczego odkręcać i leci sama…..dalej kolejne info arabskie portale podają więcej szczegółów niż nasze.Piszą,że dziewczyna miała wracać lotem nr 7109 z przewoźnikiem Travel Service…
“Wideo przedstawiające śmierć Magdaleny Żuk” – czyli kolejny przypadek czystego skurwysyństwa w Internecie
Apel do wszystkich zainteresowanych sprawą śmierci Magdaleny Żuk – uważajcie na strony typu newspolska24.cba.pl mające rzekomo zawierać “wideo przedstawiające śmierć Magdaleny Żuk”. Najwyraźniej już się pojawiła jakaś (przepraszam, ale łagodniejszych określeń na coś takiego nie znajduję) skurwiała hiena, która postanowiła zarobić kasę na tragedii tej dziewczyny. Strony z “wideo ze śmiercią” najpierw wymuszają udostępnienie linka na Facebooku (niby w celu “sprawdzenia wieku”, a tak naprawdę jedynym celem jest wypromowanie tego kitu), a potem przy próbie obejrzenia wideo wyskakuje “weryfikacja SMS-em”, którego wysłanie kosztuje ponad 30 złotych. SMS’a ode mnie nie wydębili, gdyż jestem już wyczulony na podobne numery. Ale z tego co widzę, wiele osób wciąż się na to nacina.
Niestety nie pierwszy i nie ostatni raz zdarzyło się, że jakiś gnojek postanowił się wzbogacić na fali zainteresowania zagadkami otaczającymi czyjąś śmierć. Brak słów wystarczająco obelżywych na określenie takiego postępowania…
Rutkowski: wyjaśniłem sprawę Magdaleny Żuk
Dziś Rutkowski szumnie ogłosił, że rozwiązał całą zagadkę i wszystkie tajemnice otaczające śmierć Magdaleny Żuk, i że przekazuje wszystko do prokuratury. No i jego zdaniem nie ma żadnych powiązań ze sprawą tragicznie zmarłej Karoliny Kaczorowskiej, o których huczy teraz pół Internetu…
Nie powiem, bardzo szybko mu to poszło. I po kilku dniach pracy z takim przekonaniem stwierdza, że rozwiązał całą sprawę 😉 Czyli według niego to jednak nikt jej nie “pomagał” umrzeć, tylko śmierć nastąpiła w wyniku obrażeń po wyskoczeniu z okna i upadku na beton. A chyba jeszcze dwa dni temu twierdził, że ona upadła na trawnik…
Aczkolwiek rozumiem, że taka jest specyfika pracy detektywa, że nie zawsze (czytaj: PRAWIE NIGDY) ostateczne wnioski w pełni pokrywają się z początkowymi ustaleniami. I to powinni zrozumieć wszyscy, którzy teraz publicznie wyzywają tego człowieka od idiotów i najgorszych złodupców, zarzucając mu przy tym korupcję i lansowanie się na cudzej tragedii. To że na początku mówił inaczej, nie oznacza automatycznie, że wtedy mówił prawdę, a teraz nagle postanowił sobie wziąć i ponakłamać i poprzekręcać to i owo. Nie jestem co prawda jakimś specem od detektywistyki, ale jedno wiem na pewno – że w toku sprawy takie czy inne ustalenia mogą ulegać zmianie, a co za tym idzie, po przeanalizowaniu zebranych materiałów detektyw może dojść do wniosków niekiedy zgoła odmiennych od tego, co ustalił powiedzmy tydzień wcześniej (podobnie zresztą dzieje się w innych dziedzinach, jak np. w ufologii, która pomimo swojej “mniej ziemskości” również implikuje pewną pracę detektywistyczną przy badaniu poszczególnych przypadków spotkań z UFO). To jest całkiem normalne.
A opinia publiczna może, ale nie musi się z tymi wnioskami zgadzać. No tylko że opinia publiczna nie przyjedzie na miejsce zdarzenia, nie zrobi dochodzenia, wizji lokalnej, nie wypyta świadków, itd. Zamiast tego, będą polegać na tym, co jeden drugiemu napisał, co dowymyślił, itd. Czyli będą polegać na szumie informacyjnym, którego 99% stanowi bullshit i śmiecioinformacje wyssane z najgłębszych czeluści czteroliterowej części ciała.
Ale do wyzywania człowieka od idiotów to wszyscy są pierwsi, ależ owszem czemu nie 😉
I oczywiście dzisiaj na fejsie na stronie głównej już widziałem komentarze, że Rutkowski niby się lansuje na cudzej tragedii, i to “kolejny raz”. No litości, dostał zlecenie więc się tym zajmuje, ludzie się interesują, rodzina zmarłej zezwala na udzielanie wypowiedzi, media pytają – to Rutkowski odpowiada, mówi co wie, i tyle…
O tym jak to pół Polski przeżyło trzęsienie ziemi w Nepalu
Ostatnio na Facebooku pojawiła się nowa funkcja, pozwalająca informować znajomych na wypadek jakichś katastrof naturalnych, konfliktów zbrojnych czy inkszych kataklizmów, że wszystko z nami w porządku i że jesteśmy cali i zdrowi. No i że mamy Internet, oczywiście. I dostęp do Facebooka!
Nie wiem jeszcze dokładnie na jakiej zasadzie to działa, ale na Facebooku w odpowiednim dziale pojawia się informacja o zdarzeniu, do której można się dopisać jako “bezpieczny”. Jest opcja “przebywam w zagrożonym rejonie” czy coś w ten deseń oraz przycisk “Oznacz jako bezpieczny”.
I wszystko byłoby pięknie, fajnie i w ogóle super, gdyby nie fakt że funkcją tą – oprócz ofiar kataklizmów – natychmiast “zaopiekowali się” również zwykli, pospolici, internetowi “jajcasze”.
I tym oto pięknym sposobem dowiedziałem się że dziesiątki moich znajomych tak naprawdę mieszkają nie w Polsce a w Nepalu, że przeżyli trzęsienie ziemi i że są bezpieczni.
Jak dobrze wiedzieć, że są cali i zdrowi, mają wszystkie ręce i nogi, głowy też w komplecie, a co najważniejsze – MAJĄ INTERNET I DOSTĘP DO FEJSBUSIA! <3 :* <jupi> wow
Komentarze od bardziej rozgarniętych:
“Jezu, myślałam, że tylko moi masowo wyemigrowali do Kathmandu, ale widzę, że u Ciebie to samo… :D”
“To w ogóle nie jest zabawne to oznaczanie się tam. Ludzie mogą być w poważnym zagrożeniu w Nepalu…”
Nic dodać, nic ująć.
Cóż, głupotę i tendencję do naśmiewania się z czyjejś tragedii gatunek ludzki ma już chyba w genach.
A wy dalej się oznaczajcie, że mieszkacie w Katmandu, kurrrrwens…
Skuteczny sposób na pedofili
Taki oto ciekawy obrazek wypatrzyłem chwilę temu na jednej z grup na Facebooku. Jeśli wierzyć opisowi, zdjęcie zostało wykonane gdzieś w Ameryce Południowej i przedstawia mozolny proces wymierzania kary pedofilowi gwałcącemu dzieci.
I tak sobie pomyślałem – może to rzeczywiście najskuteczniejszy sposób walki z takimi odszczepieńcami? Nie, nie kulka w łeb. Za mało kul, zbyt wielu pedofilów. Noże lepsze. Dlaczego?
Przede wszystkim, nóż można użyć wielokrotnie. Wbijesz ostrze w jednego pedofila, gwałciciela czy jakiegoś innego zboczeńca, a gdy to nieskończenie tępe stworzenie pseudoludzkie raczy wreszcie zdechnąć w męczarniach, możesz wyjąć nóż i załatwić nim kolejnego odszczepieńca.
Proces ubijania niejadalnej ludzkiej świni można przeprowadzić publicznie, ku przestrodze dla innych jemu podobnych.
No i jeszcze jeden aspekt – kula, wszedłszy w twór głowopodobny, spowoduje prawie natychmiastową śmierć sprawcy przestępstwa. Z nożami w ciele zaś, zanim zdechnie, pseudoludzkie człekokształtne gówno może zacznie przez chwilę chociaż żałować tego, co zrobiło.
I nie, że niehumanitarne, że obrona życia, itd. Nie. Ludzi krzywdzących i niszczących psychicznie innych ludzi powinno się karać z najwyższą stanowczością. A kara powinna być możliwie najdłuższa i jak najbardziej bolesna.
Pieszy ma prawa, rowerzysta obowiązki
Gdy oglądam filmiki takie jak ten powyżej, przypominają mi się moje wycieczki rowerem po mieście. Każdy wyjazd oznacza co najmniej kilka identycznych sytuacji. Jest sobie wydzielony chodnik dla pieszych i jest sobie obok niego ścieżka rowerowa. A mimo to te cioty łażą sobie po ścieżce, jak gdyby nigdy nic.
Może być oznakowane nie wiadomo jak. Czerwony kolor, namalowany rower, obok jeszcze znak drogowy że ta połowa chodnika jest dla pieszych a ta druga dla rowerzystów. Chuj śmierdzący w dupie, piesi łażą po ścieżce rowerowej i mają gdzieś, czy ktoś chce przejechać, czy nie. Nie zejdą ze ścieżki! No bo po co? To pieszy ma prawa (w tym wypadku ma prawo łazić po czym sobie zechce), a rowerzysta ma obowiązek (w tym wypadku obowiązek ominięcia pieszego tak, żeby w niego nie przywalić).
Koleś na tym filmie miał jeszcze w miarę lajtowo. Ja jadąc rowerem często napotykam na debili, którzy nie dość że łażą sobie po ścieżce dla nich nie przeznaczonej, to jeszcze gdy im dzwonię kłócą się, że o co mi chodzi, a niektórzy pokazują przy tym paluszkiem, krzycząc “tam jez droga!”.
I tylko czekaj, rowerzysto, aż któryś z tych “tam jez droga” magiczną siłą kopniaka prostonożnego spowoduje, że rzeczywiście wjedziesz na drogę (najlepiej radośnie wpadając przy tym pod koła samochodu – będzie jednego “głupiego” rowerzystę mniej, a pieszy będzie szczęśliwy).
Archiwum
- Styczeń 2021
- Grudzień 2020
- Listopad 2020
- Październik 2020
- Wrzesień 2020
- Sierpień 2020
- Lipiec 2020
- Czerwiec 2020
- Marzec 2020
- Styczeń 2020
- Grudzień 2019
- Listopad 2019
- Październik 2019
- Wrzesień 2019
- Sierpień 2019
- Czerwiec 2019
- Maj 2019
- Kwiecień 2019
- Luty 2019
- Grudzień 2018
- Październik 2018
- Wrzesień 2018
- Kwiecień 2018
- Maj 2017
- Kwiecień 2017
- Marzec 2017
- Luty 2017
- Grudzień 2016
- Kwiecień 2016
- Marzec 2016
- Październik 2015
- Wrzesień 2015
- Lipiec 2015
- Czerwiec 2015
- Maj 2015
- Kwiecień 2015
- Marzec 2015
- Luty 2015
- Styczeń 2015
- Grudzień 2014
- Listopad 2014
- Październik 2014
- Wrzesień 2014
- Lipiec 2014
- Czerwiec 2014
- Sierpień 2012
- Luty 2012
- Styczeń 2012
- Grudzień 2011
- Listopad 2011
- Sierpień 2011
- Maj 2011
- Kwiecień 2011
- Luty 2011
- Grudzień 2010
- Październik 2010
- Lipiec 2010
- Czerwiec 2010
- Kwiecień 2010
- Marzec 2010
- Luty 2010
- Styczeń 2010